chodzisz mi po głowie
rysując kolorowe esy floresy
zabierasz słowa
pozostaje miejsce
na niewerbalność
chodzisz mi po głowie
rysując kolorowe esy floresy
zabierasz słowa
pozostaje miejsce
na niewerbalność
zanim świat się rozpadnie
na kwarki lub mniejsze
nieodkryte cząstki
a srebrne gazele utoną w otchłani
największej z czarnych dziur
pamięć skończy się ze zmianą
koloru tęczówki na czarny
bez nadziei na zatrzymanie
światło przejdzie na wylot
poszuka innego koloru gwiazdy
która nie jest w zasięgu
naszych przyszłych tęsknot
z niezaistniałych snów
wybierz tylko fioletowo-różowe
pasują do naszych dłoni
związanych od pierwszego dnia
klonowe liście
czerwienie niezapisane
jeszcze w żadnym wierszu
a ty dla mnie zagrasz
jak kiedyś
na wiosennych strunach
jesień nie będzie
taka oczywista
pomyślała o miejscach
w których nie była od lat
z kolejnego srebrnego włosa
wysnuła opowieść
o smaku czerwonego wina
i oczach
głębokich jak studnia
przy niej obiecała sobie
że powróci kiedy dojrzeją
ciemne winogrona
uśmiecha się
bardziej do siebie
gdy próbuje wstać
zrobić jeszcze jeden krok
w tamtym kierunku
co jakiś czas wychwytuję
twoje spojrzenie szczególnie
kiedy w gorącym powietrzu
coraz mniej miejsca na zachwyt
tyle razy przerobiona lekcja
nie zmieniła mnie w atletkę
by zawalczyć o źdźbło trawy
a jednak cieszy mnie świadomość
że od czasu do czasu
wchodzisz we mnie wierszami
a może to ja wchodzę w ciebie
kiedy przez dłuższą chwilę
przyglądam się liściom i korzeniom
odczuwam brzemię przywiązania
kiedy literom przydzielam
odpowiednie terytoria
trzymam się kurczowo granic
po niebieskiej stronie
jest więcej dyscypliny
kiedy przełamię dzień na pół
przyniosę koszyk pełen jabłek
i białe kartki na zachętę
zatrzymam oddech na jedno mgnienie
by żadnym dźwiękiem nie wystraszyć
biegnących blisko srebrnych gazel
są takie czujne
wolno przechodzę przez zostawione
sobie samym tajemnicze ogrody
ciągle pełne drzew
kiedyś rodziły
pełne miąższu owoce
niebieskozielone ptaki
barwiły słowa bez złotych konturów
dzisiaj niepokoją puste gniazda
rozpuszczone włosy tworzą iluzję
chwilowego przesunięcia
środka ciężkości
w stronę pomarańczowych języków
z kolorowych fotografii
zbyt szybko odpływają tajemnice
trzęsienia ziemi w środku dnia
ogień żyje swoją własną istotą
wszedłeś mi w myśl na chwilę
brązowooki ze znamieniem na udzie
kiedy wybiegłeś z kadru
coś krzyknąłeś patrząc w niebo
nie mogę sobie przypomnieć
podobno to bez znaczenia
***
czas wybrał życie
małym skupieniem światła
w przestrzeni źrenic
***
tajemnica
w przelotnym spojrzeniu
miłość czy przyjaźń
***
nabrzmiałe struktury
w swojskich krajobrazach
zagęszczone myśli
przez otwarte okno wpadł motyl
przypomniał o lekkości
i kierunku spojrzenia
dla każdego inny święty graal
między kamienicami toczą się rozmowy
uchylonych okien i zamkniętych bram
dźwięk przejeżdżającej karetki
szeroko otwarte oczy przechodniów
przypominają że dla kogoś
może być za późno
na podniesienie powieki
muzy z upiętymi włosami
w swych poważnych sukniach
z głębią skupienia na twarzy
wpisują się idealnie
wyciszona atmosfera
przez rudo-brązowe kolory
mogę przez to nieopatrznie
napisać wiersz
o deszczu i o mgłach
późnopaździernikowych
których tutaj nie ma
by nie zakłócić harmonii
w niej wszystkie kształty
zyskują miękkie krawędzie
przy wchodzeniu między drzewa
krótkie zamyślenie
by nie stać się samą jesiennością
Szczęście - słowo, które nosi tak wiele znaczeń w sobie. Każdy człowiek ma inne przecież swoje wyobrażenie tego stanu.
Kiedy jestem szczęśliwa/y? Kiedy jestem zdrowa/y, kiedy spotkam na swojej drodze tego właściwego człowieka, z którym mogę dzielić dni i noce. Kiedy zbuduję wspaniały dom i samochód. Mam pracę, która nie jest ciężarem. Możemy tak wymieniać bez końca. To są pewne cele do których dążymy, zapominając o małych, drobnych rzeczach, które nam bezpowrotnie umykają w tym dążeniu do dużego szczęścia.
Ikigai - to japońska sztuka szczęścia. Ktoś powie, no tak, może tam, bo inna mentalność ludzi, a u nas tak się nie da. Da się.
Wiemy jakie mogą być nasze poranki po przebudzeniu. Pośpiech, szybka kawa, przygotowanie dzieci do szkoły. Biegiem do samochodu lub na tramwaj do pracy. To samo życie nas zmusza do takiego tempa (chyba, że jesteśmy na emeryturze).
Warto jednak zatrzymać się na chwilę, może przy porannej kawie albo popołudniowej czy wieczornej herbacie. Żeby nie była to tylko przerwa pomiędzy innymi czynnościami, ale stała się chwilą tylko dla Was. Żeby nie było samą konsumpcją potrzebną do życia, ale czymś, co staje się Waszą osobistą celebracją tego momentu.
Japończycy ze zwykłego parzenia i picia herbaty zrobili wspaniały rytuał. Oczywiście nie musimy kupować specjalnej herbaty i ozdobnych czarek do jej picia. Może to być ulubiona przez Was herbata i Wasz ulubiony kubek. Ważne, by ta chwila stała się dla Was momentem szczególnym z różnych, ważnych dla Was powodów.
Taką magicznym momentem może być również słuchanie ulubionej muzyki, czy czytanie książki. Prawda, że nie jest to trudne?
Nawet takie chwile mogą dawać malutkie szczęścia. Dlatego więc w czasach, które niosą wiele negatywnych przesłań, trzeba spróbować wykradać je dla siebie. Dla swojego dobrego samopoczucia. Bo przecież my również jesteśmy godni miłości ze swojej własnej strony.
Obraz wygenerowany z AI