poniedziałek, 30 września 2024

sobota, 28 września 2024

*** (ślady nie zawsze są widoczne)

  ślady nie zawsze są widoczne
czas je zamknął w tamtych zimach

wpuścił życie w kolejne dni
pokonując mróz można ocalić ciepło
w zziębniętych dłoniach

pozwala na tyle by powracać myślą

w puste miejsce utkane z tajemnic
kiedy topią się zamrożone strzępy

może w oczach a może w tym
co jeszcze ciągle zatrzymuje uwagę
przy ukrytych pod śniegiem korzeniach 

piątek, 27 września 2024

pakt z księżycem

 

pewnej nocy sypnęło gwiazdami
rozmnożyły się niebieskie księżyce

w dłoniach trzymam światło

zazdrośnie skrywane w między
wersy jeszcze niedokończone
 


środa, 25 września 2024

spójność

 

drewniany dom w wąskich szczelinach
pochowałam guziki i pomarańczowy smak

jezioro ma wciąż kobaltową toń

cierpliwie wydobywam z dna
powiązania o mocnej strukturze 

wtorek, 24 września 2024

pieśni

 jisei - wiersz śmierci

kiedy wyśpiewam
wszystkie pieśni
odzyskam wzrok

obecność

 

kiedy ziemia drży i pochłania wszystko
wciskam się z tobą w bezpieczne szczeliny

na ścianach rysuję źdźbła trawy
a ty zapisujesz drobnym pismem
pożegnania na wszelki wypadek
gdy woda podejdzie zbyt blisko

uczymy się intensywnie każdej nocy
naszych imion i koloru tęczówki
na ewentualność odnalezienia się
w dwóch strumieniach skojarzeń

dla wpłynięcia w tej samej chwili

 

 

 

niedziela, 22 września 2024

Hanaki sadzi w ogrodzie róże

 

Hanaki – żeńskie imię japońskie, oznacza dziecko kwiatów

zatrzymała kawałek ziemi na wyłączność
tylko ze względu na zapach ilość
kamienie i perz
nawet on może być piękny
na początek

zarysowane w myśli ścieżki
mają nieokreślony kształt
z ciągłego przemieszczania myśli

stały jest tylko krzak róży
biel pozwala na wielokrotne wyjścia
z niewidocznych gołym okiem ram
i powroty z krwawiących miejsc

 

sobota, 21 września 2024

*** (piękno zburzone goryczą)

 


"Pejzaż z polem pszenicy i krukami" - Vincent van Gogh


coraz trudniej wcisnąć w ramy
nabrzmiałe struktury w swojskie
krajobrazy też mogą być dramatyczne

w którym bliski już wieczór
granatowo-niebieski i czarne kruki
takie złowieszcze nad złotobrązowym
polem pszenicy

niepokój się snuje między kłosami
trzy drogi dokądś albo donikąd

nigdy nie ma dobrego czasu
na odmienność i kontrasty pod pędzlem
 
a jednak to może jedyny sposób
na wyjście z obrazu
niedomalowaną możliwością
zawsze do jakiegoś celu

 

Źródło zdjęcia: Vincent van Gogh, CC BY-SA 2.0, via Wikimedia Commons.

piątek, 20 września 2024

papier wchłania oczekiwanie

 

po kolejnym odejściu
zadajemy pytania czekamy
odpowiedzi zakryte za zasłoną
sen także niczego nie wyjaśnia

wiemy że kolejny brak
pozostawia pustkę po czasie
wypełni się normalnym biegiem
bo tyle jeszcze zostało

do sprawdzenia do przeżycia
do napisania kilku zdań
na papierze który jest wierny

pamięta kolor oczu włosów
słowa które nam umknęły
nie ocenia naszej nieuwagi
przyzwyczaja do drogi

opuszczania krok po kroku

środa, 18 września 2024

ptaki niech kreślą w tobie wiersz


napisz dla mnie wiersz o tamtej plaży
nie zapomnij o ostrych kamykach i piasku
ptaki niech kreślą koła na niebie
i krzyczą kradnąc nam okruchy chleba

możesz pominąć szepty przedłużone o noc
zastąpić innymi słowami to co w nas zrodzone

tymczasem siedzimy przy stoliku na molo
pachnie morzem wiatrem i malinami
plusk wody wplata się w cichą muzykę
i naszą małą część słów by nie zagęścić

reszta pozostanie na dnie oczu
w samym środku bursztynu i wersów
o których jeszcze nie masz pojęcia

poniedziałek, 16 września 2024

Wezbrania

 Świat coraz bardziej poszarpany,
więc próbujemy się ukryć za drzwiami.
Nad ranem wciskamy w ciepłe poduszki
bezsenność i koszmarne sny. Pod powiekami
piasek z przelanych koryt rzek.

Zieleń przeszła w zgniłe brązy.
Przechodnie próbują oswoić
to co jeszcze pozostało na drodze.
Gdzieś. Donikąd i do celu. Spojrzenia.
Powiązania na chwilę przy omijaniu.

Przeszkody. Na samym środku chodnika
płytki wykop. Mówią, sprawy techniczne
jakby to miało znaczenie dla płynności.

Teraz niebezpiecznie pod drzewami. W cieniu
też można dać się zwieść. Bez artefaktów.
Tylko zaskoczone sytuacją koty przechodzą
na drugą stronę. Brzegi są ostre,
pachnie ziemią i wodą. Wezbrała.

sobota, 14 września 2024

wiersz o czereśniach

 

Drugi wiersz dla Marty

śmiejesz się kiedy mówię
że jesteś w pewnych kwestiach
nieustępliwa w czerwonej róży
i muszelkach robisz z nich korale

ja wybieram półprzezroczyste
szkiełka pasują do każdej bluzki
i ładnie wyglądają na parapecie
kiedy wieczór ginie w kobaltach nocy

gwiazdy zawsze nas fascynowały
chociaż każda z nas robi coś innego
bardzo twardo chodzimy po ziemi
dotykając ludzkiej przeszłości

zapisujemy nasze rozmowy
po dwóch stronach oceanu
spotykamy się gdzieś nad nim
wierszem o niebie i wodzie

a miało być o czereśniach

 

 

piątek, 13 września 2024

czwartek, 12 września 2024

Zapis odnawiania

 Ze wszystkich stylów najbardziej lubię impresję.
Ulotność chwili, którą trudno oswoić.
W wierszu przybiera postać ciągu liter
i kropki. Pomiędzy wschód słońca, poranna kawa
z perspektywą. Uliczny gwar i parasol.

Stoję na przystanku, którego już nie ma.
Miejsce odgrodzone barierkami. Nie można
przejść na skróty, jak kiedyś. Pada.
W kałużach wszystko się topi. Pewność
i bezradność, kiedy ubywa komórek.
Skóra jeszcze się broni natłuszczeniem.

Kolejnym wdechem utrwalam wszystko co się da.
Drzewa, kwiaty, twoją muszkę i moje szpilki.
Czarne. Klasyka jak zawsze na czasie.
Na szczęście przestało padać. Wyszło słońce.

Odnawiam szczegóły z niedowierzania
i perspektywy trzeciego piętra.
Odzwyczaiłam się od wysokości na stałe.
Teraz ćwiczę równowagę. Balansuję
w środku. Impresja przybrała kształt.
Starych kluczy i widoku u zbiegu ulic.

środa, 11 września 2024

kierunek na pewną zieleń

 

dla Marty

kiedyś usiądziemy przy dębowym stole
będziemy podjadać czereśnie
pisać wiersze z zapachem mięty
dla złagodzenia gorzkiego smaku

codzienność nie zawsze bywa słodka
nasze warkocze służą komuś innemu
a myśli stały się bardziej gęste

z kolorowych fotografii wybierzemy
tylko najważniejsze z jeziorem w tle
świetnie nam wyszło to dostrojenie
zachód słońca i kamienna pamięć

pokonałaś samą siebie robisz pranie
znów prostujesz sylwetkę wzrokiem
nawet na odległość dodajesz różę
kamyk i półprzezroczyste szkiełka

dobrze się wpiszą w rozluźnione
metafory w wierszu o czereśniach

 

wtorek, 10 września 2024

lodowiec

 

spacerując z lete na odległość ramienia
przyglądam się przeciwieństwom

żal zamknięty w kobaltach

wiem zanim spłynie lodowiec
rozkwitnie moje wiśniowe drzewo  


wiatr

 

jesienny wiatr
złotobrązowym liściem
przykuł uwagę


piątek, 6 września 2024

Hanaki mieszka w kropli rosy

 

Hanaki - żeńskie imię japońskie, oznacza dziecko kwiatów
 
poznałam ją gdy kwitły pierwiosnki
zawsze lubiła polne ścieżki
wędrówka przez życie
zostawiła blizny

w cierpliwych dłoniach
nawet w czasie ostatniego tsunami
liczyła płatki do herbaty

po lewej stronie jeden wiersz
odłożone pióro jakby wczoraj
dotknęła istoty kropli rosy

dzisiaj rozmawia z księżycem

czwartek, 5 września 2024

papierowe żurawie

 

nadajesz im księżycowe imiona
by związać ze sobą na dłużej

tylko uśmiech zdradza
tajemnicę białych kluczy
zanim wzejdzie słońce

przy dźwiękach trzynastu strun
wypuszczasz je na północ
i wcale nie są białe

wtorek, 3 września 2024

*** (ze starych koronek uszyłam sukienkę)

 


dla Brązowookiej

ze starych koronek uszyłam sukienkę
twoja lalka przypomina ciebie
ma nawet taki sam kolor tęczówki

wcale się nie odzywa
przeciwieństwa się przyciągają

w odpowiedziach na pytania
o zieloność i zapach mchu
mówisz że nie trzeba się bać
o północy z księżycem zatańczyć
na samym czubku świątyni
jutro sprawdzimy wytrzymałość

pamięć wpisała się w filuterię
spojrzenia twoich oczu
kiedy malujesz na szkle słońce
po zupełnie innej stronie

 

Obraz wygenerowany z AI 

z twoich wersów wyszłam na łąkę

 nadajesz im księżycowe imiona
by związać ze sobą na dłużej

tylko uśmiech zdradza
tajemnicę białych kluczy
zanim wzejdzie słońce

przy dźwiękach trzynastu strun
wypuszczasz je na północ
i wcale nie są białe

Jabłka

 

jesienny sad
kilka jabłek na trawie
może na ciasto

poniedziałek, 2 września 2024

odpływ

 

odpływ

coraz bezczelniej mości się jesień
z kasztanami i jarzębiną czerwoną
jak usta twoich dziewczyn

w krótkich wierszach zwyczajny świat
ptaki domy drzewa nawet przeczucie
odnalazło swoje miejsce

ciepło między wykreślonymi wersami
najbardziej pewne w tym momencie
i ptak który zastygł w bezruchu
na najwyższym z drzew

zieleń coraz bardziej wyważona
spojrzenie szersze o brak

tylko na zdjęciu wciąż będziesz
wyciągał do mnie rękę

 

 

 

niedziela, 1 września 2024

nie mieszczę się w znaczeniach

 

dla Amaroka (Patryka)

czasami pod wieczór kobaltowy
przyglądam się niezobowiązująco

klepsydra przesypuje piasek

nie szukam już uporczywie światła
przecież kiedyś samo mnie odnajdzie