środa, 9 października 2024

Wspomnienie - Julian Tuwim

 


Jesień to czas magiczny (chociaż inne pory roku również posiadają swoją charakterystyczną dla siebie magię). Magiczny ze względu na piękno opadających liści, kolorowe dywany na trawnikach, słynne babie lato. Można tez spojrzeć na nią z innej strony, troszkę smutniejszej. Czas przypomina nam o upływie czasu, przemijaniu, zmiany naszego nastawienia na bardziej wyciszony. Częściej zastanawiamy się nad swoim życiem i jego przemijalności (zbyt szybko). Nagle dostrzegamy drobiazgi, na które wcześniej nie zwracaliśmy uwagi.
Może właśnie na tym polega magia jesieni, która pozwala nam troszkę zwolnić i zobaczyć jak piękne jest życie, nawet to jesienne.
Jesień jest bardzo często także tematem w wierszach. Powstają wtedy najpiękniejsze, ze złotem i czerwienią liści, z babim latem i lekką melancholią w tle.
Ja wybrałam wiersz Juliana Tuwima

Wspomnienie — Julian Tuwim

Mimozami jesień się zaczyna,
złotawa, krucha i miła,
To ty, to ty jesteś ta dziewczyna,
która do mnie na ulicę wychodziła.
Od twoich listów pachniało w sieni,
gdym wracał zdyszany ze szkoły,
a po ulicach w lekkiej jesieni
fruwały za mną jasne anioły.
Mimozami zwiędłość przypomina
nieśmiertelnik żółty - październik.
To ty, to ty, moja jedyna,
przychodziłaś wieczorem do cukierni.
Z przemodlenia, z przeomdlenia senny,
w parku płakałem szeptanymi słowy.
Księżyc z chmurek prześwitywał jesienny,
od mimozy złotej majowy.
Ach czułymi, przemiłymi snami
zasypiałem z nim gasnącym o poranku,
w snach dawnymi bawiąc się wiosnami,
jak ta złota, jak ta wonna wiązanka.


Zostawiam Was z tym wierszem i piosenką Czesława Niemena(której tutaj nie ma, ale sama wchodzi nam w ucho)... 

Obraz by Anja from Pixabay

wtorek, 8 października 2024

*** (kiedy w najbardziej letni miesiąc)

 

dla E.M.

kiedy w najbardziej letni miesiąc
po nocach przestał chodzić księżyc

w zbyt czarnych oczach
nie odbije się nawet srebro

rozrzucone po drodze mlecznej
wąskie pasma pamięci kryją
złote trawy i wrzosów fiolety

bez zapowiedzi
wszystko już usłyszała
wszystko już zobaczyła

teraz spokojna kołysze się
w najciemniejszej ciszy
między wersem a wersem

 

obraz wygenerowany z AI

poniedziałek, 7 października 2024

Poetka Urszula Kozioł - laureatka nagrody literackiej NIKE 2024



Witajcie

Dzisiaj na blogu wiersz laureatki  tegorocznej nagrody literackie Nike 2024. Urszula Kozioł.

Nie należy co prawda do moich ulubionych poetek, ale niektóre wiersze jak najbardziej. Jednym z nich jest wiersz poniżej:

Świąteczne nieporządki

Tu są kołki do zawieszania myśli
Nie wyrzucaj ich proszę

A jednak etruskie skorupki znalezione w Cerveteri
Wylądowały na śmietniku
Skazane na bezdomność
I nikt teraz nie chce się przyznać
Do wyrządzonej im krzywdy

Śmieszna zakrętka w biało-czerwone trójkąty
Do butelki z sokiem czy z wodą
Znaleziona w budce telefonicznej
Na placyku przy via Sprovieri na Monte Verde
Miała mi przypominać rozmowę z Rzymu do Neapolu
Z Gustawem Herlingiem na rok przed jego śmiercią

Komu to przeszkadzało
Że trzymałam ją na półeczce razem z kamyczkami
Tymi wiernymi wspornikami gasnącej pamięci
Z których każdy inną potrafił snuć opowieść
Z tysiąca i jednej nocy
I był milowym kamieniem na przystankach podróży
To tu to tam

Kto zmusił mnie żeby dziś opłakiwać
Ich zniknięcie z mojego domu
Żaden z nich nie był dla mnie śmieciem
Wprost przeciwnie
Były mi drogie
Przykładając do ucha zakrętkę do butelki
Znalezioną w rzymskiej budce telefonicznej
Mogłam usłyszeć nagraną w niej rozmowę z Herlingiem
Ale surowe oko któregoś kolejnego pedanta
Które postanowiło przywrócić ład w zagraconym mieszkaniu
Uznało ją za wroga domowych porządków

Co mi teraz po błyszczących szklankach, garnkach i blatach stołów
Co po niemych podłogach i szybach
Do imentu wytartych z pamięci

Krążę po obcym i ogłuchłym domu
Obijam się o gładkie ściany
– jak mucha w butelce Wittgensteina –
W tym wystygłym mieszkaniu gdzie już nikt
nie zna mnie młodszej i nie chce nic wiedzieć
że kiedyś tu razem ze mną mieszkał
ktoś ukochany

Czy są jakieś pytania?
No proszę
W tych gołych, obcych progach
Nawet nie ma kogo o to spytać

Wiersz pochodzi z Akcentu nr 4/2015

Nie potrafię powiedzieć dlaczego akurat ten wiersz, ale ma coś w sobie domowego, ciepłego a jednocześnie kruchego. 

Jest, ale może nie być. Jest, może tylko w pamięci. Jest, a  może tylko tak nam się wydaje. Jest, a może wcale nie było...

W lekkim zamyśleniu pozdrawiam Was i życzę dobrego tygodnia :)


 

niedziela, 6 października 2024

schyliłam się tylko po kamyk



na początku był oczywisty
jak fioletowe irysy
przy ścieżce do domu

niedaleko pachniało lasem
i poziomkami po lewej stronie

po prawej brązowooki
o włosach jak dojrzałe kłosy
i milczenie
którego nie powinno być
nawet w snach

teraz powraca śpiewem
nie wiadomo dlaczego
tak pięknie 

 

Obraz wygenerowany z AI

sobota, 5 października 2024

*** ("dziesięć tysięcy liści")

 


czy można rozebrać drzewo
z "dziesięciu tysięcy liści"

opisać płacz rosy nad ranem
złapać najwyższy trel słowika
w błękitnościach nieba
z ciepłem słońca
które czujesz na skórze

nie da się zamknąć
w kilku słowach zaledwie
tego co płynie strumieniem
szerszym od wiersza

gdzie nawet anioły są zdziwione
że ciągle się mieszczą
w zarysach niekoniecznie białych

czasami królują kobalty
i czas w istnienie wpisany
nie zawsze w tylu sylabach
co byśmy sobie życzyli
 

"Dziesięć tysięcy liści" - tytuł książki Wiesława Kotańskiego

Obraz wygenerowany z AI