pomiędzy ciemnością i światłem
na granicy która ciągle umyka
z jeszcze wartkim nurtem
kiedy pozornie zwalnia o tej porze
w postaci zgrubień dla pamięci
dla zapomnienia tego co nieważne
rozbija się jak fala o kamień
drzewa coraz bardziej obdarte
wnikając surowością zmieniają
tło wolne od rozproszeń
nieważnych dla odbijania
tego co naprawdę ważne
bez szczegółowego podkreślenia
trzymana w ryzach równowaga
na bardzo wąskiej linii pod stopami
pomaga wnikać w wilgotne powietrze
by potem coś uwolnić na zewnątrz
Fotografia by damesophie from Pixabay
Te chwile pomiędzy są najciekawsze i pełne niewiadomych...
OdpowiedzUsuńjotka
Pięknie, czasem te granice są niewyraźne ale pozwalają dostrzec więcej...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
czytam, że od października tego roku... no, i pięknie, witam w klubie... co prawda rzadko komentuję poezję, bo wolę ją brać "na czucie", nie "na myślenie", ale nie oznacza to, żebym nie jej czytał...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
*/jej nie...
Usuń